Komentarze: 2
Heh... dopadli mnie kumple z obozu:) Tzn najpierw rzucili sie na moja koleżankę i narysowali jej jakieś tajemniecze zanki na rekach (chcieli jeszcze na twarzy, ale nauczycileka przyszła). Potem było: "ooooo, a tu Kasia jest" i napisali mi na ręce KOT, bo wąsów już im sie nie udało:D Ja jakoś to zniosłam, bo to była ostatnia lekcja i miałam bluze na długi rekaw, ale moje dwie kolezanki nie, co fajnie wyglądało:)))) W szkole jest oglnie fajnie, zaczynam się łapać co gdzie jest i podoba mi sie:) I mnóoooostwo znanych mi osób (przynajmniej z widzenia) min. ci z obozu, sąsiadka, dziewczyna brata, ze starej szkoły. Tylko przerwy sa zakrótkie... pięć minut to tylko wystarczy na dostanie sie do klasy, a najgorsze jest to, że długa przerwa ma tylko 10 min! I dziś w sumie było troche nudnawo, bo wszyscy nauczyciele gadali o tym samym :/ Na niemcu tez nic nie robiliśmy. Podzieliliśmy sie na dwie grupy- na taką co juz umie i tacy co nie umieja NIC (czyli mi. JA). Perwszą godzine gadała (jak wszyscy) i sie przedstawialismy (jak wszyscy), a drugą uczyliśmy sie śpiewać alfabet... Hehs, najlepiej zapamietalismy G (ciekwae dlaczego:P) :P A ten napis KOT to jeszcze nie dokonca mi zlazł :))))