Komentarze: 0
Coś mi odbiło... weszłam na stronę z gadżetami LP i zamówiłam koszulke! Koszulka z Hybrid Theory! Płace 40,5zł... Tata o niczym nie wiem, a jest przeciwny zakupom przez neta! No nieźle... ale przynajmniej będzie fajne:)
Coś mi odbiło... weszłam na stronę z gadżetami LP i zamówiłam koszulke! Koszulka z Hybrid Theory! Płace 40,5zł... Tata o niczym nie wiem, a jest przeciwny zakupom przez neta! No nieźle... ale przynajmniej będzie fajne:)
Własnie wróciłam od pieska, ale nie będe znowu o nim pisać... Wczoraj oglądałam sobie "Pokojówke na Mathattanie" (wiedziałam że będzie średni) a potem wzięłam się za zmywanie... Nienawidzę zmywać a tu jeszcze taka wstretna pora (22:40). To se "Meteore" LP wlączyłam i jakoś poszło... Zmywałam dokładnie tyle czasu ile trwa płytka:) I dziś nie mam specjalnych planów, tylko jakiś film obejrze, bo mamy dostawe. Hehe, jakies 50 filmów:)) No i narazie chyba tylko tyle... trochę i niedobrze po dzisiejszym obiedzie... lol
Ohh, kurde... wkurzyłam się, bo napisałam długa (jak na mnie) notę, a tu mi się coś wykasowało... No nic, zacznę jeszcze raz...
No to ten piesio jest naprawdę super! Ale Kasia (nie ja:P moja kolezanka) wydała na niego 600zł po znajomości... normalnie są jeszcze droższe. Ale taki fajniuski, tak fajnie gryzie, taza się, biega skacze i tuli się do mnie:) Taki malutki misio... Kasiu_ef wiem że zazdrościsz :P ale nie martw się, rodzice Kasi też nie zgadzali sie na psa, a tu wyłozyli na niego tyle kasy... i naprawę go polubili.
Mój mądry tata wystawił moje smierdzące (żeby było jasne- nowością) trampki na dwór przy kocu psa... efekt- zakudlone trampsy:) A ja postanowiłam ze dokupie sobie do tych czarnych jeszcze czerwne. Wiem ze mi do niczego nie pasują, ale przeciez nie o to chodzi? W dodatku ogólnie dzis jakos dziwnie wyglądam, bo moja siostrzyczka wpadła do nas i testowała na mnie fryzurę podpatrzona w jakimś teledysku... a że jej nie wyszła, to wyglądam bosko:)
A wracając do mojej 'takzwanej przyjaciółki', to naprawdę niefajnie jest stracić kogoś 'bliskiego'... a może ona wogóle nie była moja przyjaciółką? A może ja tyko tak myślałam...? Sama nie wiem, co jest gorsze... Zawsze byłysmy tylko my dwie... Ja i ona. Kasia i Ola. Wszędzie razem (jak przyjeżdzała, bo normalnie ja mieszkam w Olsztynie, a ona w Płońsku), do sklepu, do restauracji (bez komentarza), nad jezioro, nawet byłam z nią u ortodaty (nosi stały aparat, choć nie wiem, nie widziałam się z nią od pół roku)... Taak... tylko my dwie, czasem przewiłały sie jakies dzieci, ale ich nie lubiłyśmy. Kurde... to naprawę beznadziejne, bo po prostu urwał się nam kontakt, choć ona przez tyle czasu była tylko kilkaset metrów dalej odemnie... I wiecie co? Macie racje, ona NIE JEST MNIE WARTA! I tak nalezy myślec.
Głos Chestera przynosi ukojenie dla mojej lekko zranionej duszy...
Jestem u koleżanki i podziwami jej małego goldenka.... ahh, te Goledeny Redtrivery:) Taki mały, słodki... chyba słodszej istoty jeszcze nie widzałam... (choc moze) Tylko jakiś niewyżyty, bo się czepia tymi małymi ząbkami dosłowinie wszystkiego... choć to zrozumiałe- rosną mu zębki:))) Ok, kończe, dłuższą note napisze jak wróce do domciu:D
Zadzwoniłam. Odebrał jej wujek. Powiedział, że ona jutro wyjeżdża. I powiedział żebym wpadła...
Nie wpadne.
To już konieć... koniec naszej przyjaźni... może nawet znajomości... nie wiem... czmu ona tak robi? Straciłam jedyna przyjaciółkę...